piątek, 12 października 2012

5 rozdział


-Ashley ! Musisz tu natychmiast przyjechać i go powstrzymać ! -Krzyknął do telefonu chłopak
-Ale co sie dzieje ? Wytłumacz mi !
-Nathan zamknął się w kuchni i puścił gaz !
-O boże ! Zaraz u was będę .
Właśnie wtedy przypomniałam sobie co mi mówił wcześnie ale nie wiedziałam,że może być do tego zdolny. Zarzuciłam na siebie byle jakie buty i za chwile byłam już pod domem chłopaków .
Otworzył mi Siva i powiedział, że zaraz może stać się coś strasznego . Od razu pobiegłam pod drzwi kuchni :
-Nathan ... To ja . Proszę Cię otwórz mi .- Powiedziała do drzwi .. nie było odzewu
-Bardzo Cię proszę . Nathan do cholery otwórz te drzwi !
Po tych słowach Tom nie wytrzymał i wyważył drzwi .
-Boże !Przecież jego trzeba zabrać do szpitala ! Szybko Siva dzwoń na pogotowie ! -krzyknęłam po czym otworzyłam wszytkie okna w kuchni. Pogotowie przyjechało natychmiast i zabrało nieprzytomnego Naathana do szpitala . Pojechałam razem z nim w karetce a chłopaki zaraz za nami samochodem .
W szpitalu obyło się bez zbędnych badań , zabrali go na intensywną terapię. Nie chcieli nam udzielić jakich kolwiek informacji o jego stanie zdrowia .Czekaliśmy około 1h , ale ten czas wydawał się dłużyć w nieskończoność . W końcu ujrzeliśmy doktora wychodzącego z jego pokoju. Zareagowaliśmy natychmiast :
-Panie doktorze i co z nim ? - zapytał Max
-Na tą chwilę mogę wam powiedzieć tylko , że jest w śpiączce -odpowiedział
-Ale niech nam pan pozwoli chociaż go zobaczyć - zapytałam
-A kim pani dla niego jest ?
-Narzeczoną do cholery !
-Niestety nie wpuszczę pani . do widzenia -
-Jaki stary zgred ! -Krzyknął siva za nim .
-Też tak myśle . Jak by coś mu się stało gdyby nas wpuścił ..Cwel ! - powiedziałam - No nic chłopaki musimy wracać , jutro spróbujemy
-Masz racje ! - zgodzili się .

                                         Następny dzień .
Kiedy weszliśmy na korytarz i zauważyliśmy doktora , Jay do niego podbiegł i spytał się co z Nathanem .
-Niestety ale mam dla was złą wiadomość ...


CD. w nowym rozdziale . ;p 

Pozdrowienia dla Wariatkiheart.  

1 komentarz:

  1. Tylko nie to!!! On umiera, on umiera!!! Czy on umrał czy on żyje?!?! Czemu postawiłaś mnie w tak trudnej sytuacji a bardziej nas?!?!? Nigdy więcej tak nie kończ bo.. bo.. bo zniszczę ci galaretkę!!!
    No weny i czekam dalej

    PS: Pamiętaj, że przez ciebie może zginąć niewinna galaretka...I wtedy...i wtedy będziesz miała ją na sumieniu O.O

    OdpowiedzUsuń